TOP

Kilka słów o “autopilocie”

Udostępnij wpis:

Autopilot – niebezpieczny skrót czy skuteczne narzędzie do optymalizacji działań? Zagłębiając się w temat medytacji i uważności, każdy z nas na początku swojej drogi spotka się z pojęciem autopilota. Teoretycznie znamy to zjawisko i wydaje nam się ono niezbędnym elementem naszej codzienności, jednak nie do końca zdajemy sobie sprawę z konsekwencji polegania na nim zbyt często.

Włączanie trybu „autopilot” w naszym życiu, nie jest bez sensu. Jest on ogromnym zasobem ewolucyjnym człowieka, m.in. dlatego, że pozwala powiększyć pole pamięci roboczej, tworząc tzw. nawyki. Dzięki nim wykonując kilkukrotnie jakieś czynności, przy kolejnych powtórzeniach nie musimy już nad nimi szczególnie długo się zastanawiać, tylko zrealizujemy dane zadanie szybciej i płynniej. Na co dzień przeprowadzamy ogromną ilość skomplikowanych, lecz powtarzalnych ruchów. Dzięki autopilotowi nie angażujemy się w nie już tak mocno, jak wykonując je za pierwszym razem. Przychodzą nam one automatycznie – szybciej, łatwiej i bez szczególnego zaangażowania.

Ponadto wszystkie nawyki i automatyczne odruchy, które wypełniają dużą część naszego dnia, pochłaniają mniej „mocy” naszego mózgu i świadomości. Naukowcy twierdzą, że ok. 45% wyborów i decyzji, jakie podejmujemy, wynika z naszych podświadomych przyzwyczajeń. Są one efektem działania autopilota, który swoje źródło zasilania ma w tzw. jądrach podstawnych – jednej z pierwotnych części mózgu, która rozwinęłam się ponad 500 mln lat temu. Monitorują one sytuacje i decydują o tym, kiedy i jakie obwody mają uruchomić się do działania i zastosowania danych nawyków, po czym delektują się nagrodą płynącą z ośrodków przyjemności, w zamian za nieangażowanie świadomej części mózgu do danej czynności. Dlatego też nasz organizm tak często wybiera drogę na skróty, sięgając do nawyków czy automatycznych odruchów.

 

 

Jeżeli korzystamy z tego narzędzia do czynności takich jak prowadzenie samochodu, ubierania się, czy np. gotowania kilku potraw w jednym momencie, nie jest to zjawisko dla nas szkodliwe. Niestety problem zaczyna pojawiać się w momencie, gdy zbyt często lub na zbyt długo tracimy świadomość tego, co robimy. Problem zaczyna być widoczny szczególnie w momentach, które wymagają naszego większego zaangażowania, kreatywności, uważności i przede wszystkim pełnej obecności.

Życie „na autopilocie” jest zjawiskiem, które dotyka nas coraz częściej, a jego negatywne konsekwencje możemy zaobserwować między innymi w przypadkach takich jak:

  • utrata kontroli i świadomości swoich zachowań, reakcji, myśli;
  • pogorszenie relacji z bliskimi (jesteśmy mniej obecni, nie potrafimy koncentrować się wyłącznie na słuchaniu i patrzeniu na naszego rozmówcę);
  • spadek naszej kreatywności i pomysłowości (np. w pracy; idziemy utartym szlakiem, nie szukamy nowych rozwiązań i inspiracji, nie potrafimy spojrzeć z otwartym umysłem na daną sytuację);
  • kłopoty z pamięcią krótkotrwałą (zapominamy czy wyłączyliśmy gaz lub żelazko, czy zamknęliśmy przed chwilą mieszkanie, lub po co wróciliśmy do jakiegoś pokoju);
  • niekontrolowane nawroty myśli (często negatywnych i depresyjnych; wywołujących lęk, smutek, gorsze samopoczucie; powtarzanie w głowie zwrotów „dlaczego ja?”, „znowu mi się nie udało”, „co jest ze mną nie tak?”);
  • niedostrzeganie rzeczy, które dzieją się wokół nas (szczególnie tych pozytywnych, wartych docenienia, które mogą każdego dnia wywołać uśmiech na naszej twarzy);
  • wpadanie w wir oceniania i porównywania (pogłębiamy ciągłą potrzebę kontroli i porównywania rzeczywistości do naszych oczekiwań);
  • bycie nieobecnym w chwili bieżącej (pochłonięcie planami tego, co jest jeszcze do zrobienia lub pozostawanie w chwilach, które są już za nami; analizowanie przeszłości i planowanie przyszłości częstsze niż bycie „teraz i tu”);
  • wyłączanie zmysłów (mniejsze odczuwanie dźwięków, zapachów, doznań płynących z ciała, smaków – jedzenie bez świadomości, że jemy/co jemy/jak to nam smakuje);
  • ciągły pośpiech.
  •  

 

Przykładów oddania się kontroli swojemu autopilotowi jest jeszcze całe mnóstwo. Skutki schematów, w które popadamy, dotykają wszystkich sfer naszego życia. Wyjście z takiego cyklu zachowań nie jest proste. Bez obudzenia swojej świadomości, odruchy takie wrastają w nas jeszcze mocniej i trzeba naprawdę dużej dyscypliny i pracy nad uważnością, aby zmienić program w swojej głowie. Na szczęścia dostępne jest już sporo praktyk i wskazówek, które mogą pomóc, by życie nie przeciekało nam między palcami.

Oprócz specjalnych medytacji, nauki koncentracji i uważności, każdego dnia można podejmować krótkie ćwiczenia, które wybudzą nas ze stanu uśpienia i pozwolą na większą obecność „teraz i tu”. Na początek wystarczy, że każdego dnia zatrzymasz się na chwilę i powrócisz ze swoją świadomością do ciała i chwili obecnej.

Autorka: Natalia Kaleta – Praktyk i propagator treningu Mindfulness, pracy z oddechem oraz wszelkich form relaksacji. Instruktor oddechowy metody Butejki oraz nauczyciel Mindfulness dzieci i młodzieży. Zafascynowana pracą z ciałem, emocjami i oddechem organizatorka kursów i warsztatów o tej tematyce. Autorka kart rozwojowych z afirmacjami dla kobiet, mężczyzn i kobiet w ciąży. Instruktor hipnoporodu i porodu w relaksie. Uwielbia pracę z ciałem, emocjami i umysłem. Więcej na: www.wingsofmind.eu oraz na Facebooku.

Zostaw komentarz