TOP

Sposoby na chłód i szarość

Udostępnij wpis:

Najpierw było lato – wróciliśmy z warsztatu jogi lub innego wyjazdu, gdzie nasze ciało i dusza funkcjonowały znakomicie w kontakcie ze słońcem, świeżym powietrzem, przyrodą, regularnymi posiłkami, praktyką jogi, medytacji, ćwiczeń oddechowych oraz w otoczeniu sympatycznych ludzi. Czujemy się świetnie – twarz stała się jasna i pogodna, umysł spokojny, system nerwowy zrównoważony, mamy mnóstwo energii, a bóle stawów i kręgosłupa po prostu gdzieś zniknęły! Gotujemy sobie zdrowe posiłki, codziennie rozkładamy matę, choćby na 15 minut własnej praktyki przed pójściem do pracy. Pełni zapału biegamy 2-3 razy w tygodniu na zajęcia jogi.

Po prostu nie wyobrażamy sobie, że kiedyś mogliśmy żyć inaczej. Udaje nam się utrzymać ten radosny stan do końca złotej jesieni. Jednak z każdym chłodniejszym, pochmurnym dniem, kolejnym deszczem, podmuchem lodowatego wiatru jest coraz trudniej.

Następnie…

W końcu pojawiają się oznaki wypalenia energetycznego – czujemy się zmęczeni, sięgamy po słodycze lub używki, aby choć na chwilę doładować baterie. Nasza odporność spada – pojawiają się przeziębienia, katary, zniechęcenie. W końcu stwierdzamy, że życie nas przerasta i już nie tylko codzienna praktyka jogi, ale nawet ugotowanie owsianki na śniadanie staje się problemem. Jak nie dopuścić do tego stanu?

Profilaktyka

Najważniejsze to wypracować w sobie wewnętrzny system ostrzegania, sensytywną wrażliwość i umiejętność odczytywania sygnałów płynących z ciała, tak aby zawczasu wyłapywać każdy, nawet najmniejszy spadek energii czy zachwianie emocjonalne.

Może to brzmieć paradoksalnie, ale powinniśmy równocześnie utrzymać stały rytm dnia, z czasem na posiłki, pracę, praktykę jogi, odpoczynek i inne ważne dla nas aspekty życia, a zarazem, słuchając naszego ciała, umiejętnie gospodarować i wyważać proporcje między aktywnością i pasywnością – zależnie od samopoczucia psychofizycznego w danym momencie. Pozwoli to utrzymać nam świetlisty, zrównoważony stan sattwiczny – świadomie i umiejętnie balansując pomiędzy grożącym wypaleniem, nadmiernie energetycznym rajasem a ospałym, pozbawionym energii tamasem.

Obydwa skrajne stany w prostej linii prowadzą do osłabienia odporności psychofizycznej i mogą stać się przyczyną jesienno-zimowej depresji.

Dopasowanie swojego trybu życia do zmieniającej się pory roku nosi w ajurwedzie nazwę rtucarya – stańmy się zatem wirtuozami rtucarii.

Podczas jesiennych i zimowych chłodów wzrastają związane z gromadzeniem się zimna i wilgoci dosze vata i kapha. Zmieńmy więc, podążając zarówno za swoją intuicją, jak i tradycją naszego regionu, dietę na ciepłą, nośmy ciepłe ubrania z naturalnych tkanin (dogrzewając szczególnie stopy i obszar nerek), stosujmy wszelkiego rodzaju zabiegi rozgrzewające jak sauna czy ciepłe kąpiele.

Sen

Jednym z ważniejszych filarów, które pomogą nam utrzymać dobrą kondycję psychofizyczną, jest właściwa pora i długość snu. Powinniśmy zasypiać koło 22.00, gdyż godziny snu przed północą są najcenniejsze. Żeby to się udało, tak dobierajmy wieczorną aktywność, aby sprzyjała wyciszeniu – unikajmy pobudzających lektur i filmów wieczorem – w zamian pełni świeżej energii wstaniemy rano przed budzikiem.

Wieczorem powinniśmy używać światła w ciepłych barwach. Zadbajmy o to, aby miejsce, w którym śpimy, było całkowicie zaciemnione (produkcja melatoniny). Wyłączmy telefon, sieć wi-fi i urządzenia elektryczne w sąsiedztwie łóżka, aby promieniowanie elektromagnetyczne nie zakłócało naszego wypoczynku.

Posiłki

Kolejna sprawa to posiłki. W zimie dobierajmy potrawy nieco cięższe energetycznie, dłużej gotowane, oleiste (np. gęste zupy warzywne z kaszą, bigos wegetariański, dal z soczewicy, dania jednogarnkowe). Na śniadanie polecam kaszę jaglaną ugotowaną z kurkumą zapiekaną z jabłkami, cynamonem, imbirem, kardamonem podaną z łyżeczką masła ghee. Część można zabrać ze sobą do pracy – dzięki takim śniadaniom unikniemy pokusy podnoszenia poziomu naszej energii słodyczami, które są pełne sztucznych dodatków, rozregulowują działanie naszego organizmu i systemu nerwowego.

Zimą należy unikać cukru, który osłabia odporność, oraz nabiału, który wychładza organizm (ograniczmy się do ekologicznego jajka na miękko od czasu do czasu, masła ghee, niewielkiej ilości prawdziwego jogurtu naturalnego do przyprawiania niektórych potraw).

Unikajmy spożywania mrożonek, cytrusów, egzotycznych warzyw i owoców na rzecz tego, co od wieków jest dostępne w naszej strefie geograficznej, czyli np.: warzywa korzeniowe, suszone owoce, kiszonki, wyhodowana na parapecie natka pietruszki czy szczypiorek zamiast zimowych pseudonowalijek z masowej produkcji.

Szczególnie kiszonki, takie jak kapusta, ogórki, czy kiszone barszcze zasługują na uwagę. Wspierają one florę bakteryjną jelit. Tymczasem funkcjonowanie układu odpornościowego w około 80% zależy od zdrowia naszych jelit, a jak donoszą ostatnie badania, większa część serotoniny, czyli naturalnego hormonu szczęścia produkowana jest właśnie w śluzówce jelit.
Pamiętajmy, że cebula, por, czosnek oraz pikantne, rozgrzewające przyprawy mają cechy rajasowe i mogą nieco utrudniać praktykę medytacji, ale w zimie są niezastąpione jako skarbnica naturalnych witamin i minerałów. Wspierają nasz układ odpornościowy. Dodawajmy też, gdzie tylko się da (zupy, kasze, ryż, sosy) kurkumę – liczne badania pokazują, że jest ona niezwykle silnym środkiem przeciwzapalnym, antynowotworowym, wzmacniającym organizm (kurkumina przyswaja się lepiej w obecności czarnego pieprzu i tłuszczu, np. masła ghee).

Pamiętajmy także o właściwym nawadnianiu organizmu – około 70% osób w naszej populacji jest stale odwodnionych, co skutkuje m.in. spadkiem odporności i podatnością na alergie. Moja metoda na zimę to termos z gorącą wodą i kilkoma plasterkami imbiru – czasem dorzucam tam ziołową lub owocową herbatę, kardamon, goździk, garstkę bogatych w witaminę C suszonych owoców rokitnika lub innych jagód. Taki imbirowy napój zadziała przy okazji jak naturalny lek przeciwzapalny, chroniąc nas przed inwazją bakterii i wirusów chorobotwórczych.

Naturalne antydepresanty

Światła słonecznego dociera do nas w zimie bardzo niewiele, szczególnie gdy mieszkamy w mieście. Szczelnie opatuleni pośpiesznie przemykamy z domu do autobusu czy samochodu. Potem do pracy, na podziemny parking, do centrum handlowego, mieszkania…

Po pierwsze więc wykorzystujmy każdy moment, aby choć na chwilę wystawić twarz do słońca. Wysokie statystyki samobójstw w krajach północnej Europy dobitnie pokazują, jak ważnym środkiem antydepresyjnym jest światło słoneczne. Wykorzystajmy każdą wolną chwilę na spacer po parku, a gdy tylko to możliwe, na wyjazd za miasto, gdzie horyzontu nie przysłaniają wieżowce, a nieba – wiszące chmury smogu. Uprawiajmy sporty zimowe, spędzajmy wolny czas aktywnie, na świeżym powietrzu.

Z tematu światła prosta droga do koloru. Otaczaj się czystymi barwami! Każda czakra ma swój odnośnik w wibracji fali świetlnej – jeden z kolorów tęczy. Kolory ciepłe – czerwony, pomarańczowy, słonecznie żółty to kolory związane z naszym zakorzenieniem, kreacją, wewnętrzną mocą, smakowaniem życia. W zimie będą nas łagodnie rozgrzewać, cieszyć nasze zmysły, poprawiać nam nastrój jak kubek gorącej herbaty, pitej z przyjaciółmi w blasku ognia przy kominku. Zwróć uwagę, aby twoje otoczenie, ubrania, posiłki miały w zimie czyste, ciepłe barwy. Stopniowo kształtuj swoją umiejętność odczytywania indywidualnej wibracji ciała i dopełniania jej kolorem, np. ubrania na dany dzień. Na zimę, zamiast owoców cytrusowych, polecam ciepły szal czy kurtkę w kolorze pomarańczy – sama takiej używam. 😉

Trochę ruchu

Muszę jeszcze koniecznie wspomnieć o rowerze. Używam go od ponad 20 lat całorocznie, bez względu na pogodę. Już sama myśl o jeździe na rowerze napawa mnie radością. Gdy wsiadasz na swojego dwukołowca, od razu zaczynają się wydzielać endorfiny. Z gracją mijasz sznury aut stojące w korkach – zaoszczędzony czas pozwala Ci zatrzymać się w dowolnym momencie dnia, aby złapać kilka promieni zimowego słońca. Codzienna jazda na rowerze, joga, właściwe odżywianie to między innymi czynniki, które trzymają mnie od lat z dala od grypy i przeziębień.

Ajurweda

Ważną częścią dnia są także rytuały ajurwedyjskie, np. poranna abhyanga, czyli masaż całego ciała ciepłym olejem np. sezamowym. Masujemy ciało, wcierając olej od czubka głowy aż po podeszwy stóp. Masaż ten równoważy dosze, wzmacnia tkanki ciała i system nerwowy, odżywia skórę. Po masażu bierzemy ciepły prysznic, używając naturalnych mydeł i peelingów. Warto wyrobić w sobie ten nawyk i stosować go codziennie, a już na pewno wtedy, gdy czujemy, że nasza energetyka jest osłabiona. Zimą, gdy odczuwamy spadek energii i dobrego nastroju, warto zainwestować w serie masaży u doświadczonych terapeutów ajurwedyjskich czy w masaż tajski, choćby jeden seans tygodniowo.

Joga

No i na koniec przechodzimy do praktyki jogi, która jest dla wielu z nas głównym filarem życia w równowadze i utrzymania właściwego poziomu życiowej energii zwanej praną.

Coraz więcej badań naukowych bezsprzecznie dowodzi, że regularna praktyka jogi reguluje funkcjonowanie układu nerwowego i całego ciała, m.in. poprzez regulację gospodarki hormonalnej, która zawiaduje głównymi procesami w ciele oraz stymulowanie wydzielania neurotransmiterów o działaniu antydepresyjnym.

Najnowsze badania pokazują, jak joga i zdrowy tryb życia, wzajemnie się uzupełniając, wpływają na ekspresję genów, dzięki czemu wzmacniają naszą odporność na wszelkie (także dziedziczne!) schorzenia.

Warto zadbać o różnorodność praktyki, a dobierając asany być wyczulonym na warunki zewnętrzne (temperatura pomieszczenia, pogoda na zewnątrz, pora dnia) oraz nasze samopoczucie.

Przewietrzmy pokój przed praktyką, ale tak, aby go nie wychłodzić. Możemy rozpylić, a najlepiej użyć w kominku zapachowym, na wodzie nieco olejku eterycznego – różany, pomarańczowy czy geraniowy będzie działał antydepresyjnie, a sosnowy czy eukaliptusowy poprawi jakość naszego oddechu przy katarach. Jeśli na zewnątrz jest jasno, odsłońmy okna, aby wpuścić jak najwięcej naturalnego światła.

Rano, jeśli czujemy się dobrze, a poziom naszej energii jest wysoki, możemy zacząć od dynamicznych asan stojących, połączonych w sekwencje – vinyasy, jak na przykład Surya Namascar. Jeśli przed każdym powtórzeniem wyrecytujesz mantrę: Suryaya namaha, wzmocnisz przepływ energii i rozpalisz swoje własne, wewnętrzne słońce.

Nasza poranna praktyka może być bardziej aktywna, natomiast wieczorna joga powinna nas zregenerować po pracy i przygotować system nerwowy do snu.

Nauczmy się tak prowadzić swoją codzienną praktykę, aby utrzymywała nas w zdrowiu i równowadze. Po sesji jogi powinniśmy czuć się odświeżeni, radośni, spokojni, pełni chęci do życia.

Siady i skłony zadziałają kojąco, pozycje stojące, praktyka dynamiczna i wygięcia do tyłu podniosą poziom energetyczny. Pozycje leżące, relaksacyjne pomogą nam w rozprowadzeniu energii po całym ciele, te z otwartą klatką piersiową odciążą serce, poprawią jakość oddechu, zadziałają antydepresyjnie. Ważne, aby pod okiem doświadczonego nauczyciela nauczyć się prawidłowo wykonywać pozycje odwrócone, które mają działanie głęboko regenerujące i wzmacniające, a następnie wykonywać je regularnie codziennie.

Zgodnie z teorią jogi oddech jest ściśle sprzężony z naszym systemem nerwowym, który niejako dryfuje na fali oddechu. Sposób, w jaki oddychamy, ma bezpośredni wpływ na chemiczne zmiany w naszym mózgu. Zatem pranajama to także potężne narzędzie pracy z emocjami i energią poprzez świadomy oddech. Podstawą nauki pranajamy jest obserwacja swojego oddechu, którą każdy z nas może rozpocząć już teraz.

Definicja pojęcia joga (zawierającego w sobie m.in. asany, medytację, pranajamę), w Jogasutrach brzmi: „joga to powstrzymanie poruszeń świadomości”, stan spokojnego, czystego umysłu, czyli stan absolutnego szczęścia, zdrowia na poziomie ciała, systemu nerwowego i ducha, który otrzymujemy dzięki całościowej i regularnej praktyce.

Światło, kolor, zapach, praktyka asan, medytacja, pranajama, ruch na świeżym powietrzu, właściwy tryb życia i dieta oraz pogoda ducha i dobre relacje z ludźmi zadziałają synergicznie, składając się na naszą własną ścieżkę jogi. Utrzymają nas w dobrym zdrowiu i energetycznej równowadze, przez całą zimę będą stanowić wsparcie w wędrówce pełną przygód ścieżką życia! Do zobaczenia na macie, na rowerze, na nartach, w słonecznych, śnieżnych Dolomitach i egzotycznych, upalnych Indiach!

Magda Kapela – certyfikowana nauczycielka JOGI metodą Iyengara (obecnie przygotowuje się do obrony stopnia senior), artystka, fotografka, podróżniczka, arteterapeutka. Organizuje warsztaty rozwojowe z Jogą w kraju i za granicą m.in, narty+Joga w Dolomitach oraz wyprawę do Indii- słoneczna Joga na plażach Goa i Karnataki. www.YOGAmagdakapela.com

Zostaw komentarz