TOP

Lizbona – terra incognita

Udostępnij wpis:

W czasach Wielkich Odkryć Geograficznych, gdy z Lizbony wypływały okręty, większość świata dla Europy była wielką nieznaną. Chęć wzbogacenia się oraz żądza przygody, złota i egzotycznych towarów pchały Portugalczyków na rozległe wody oceanów i obce lądy, o których mówiono, że zostały odkryte. Pomimo romantycznych wyobrażeń, kolonizacja i czasy Wielkich Odkryć to nie saga o dzielnych żeglarzach i nieznanych lądach. Ani o wrogo nastawionych tubylcach czy kanibalach. To bardzo ciemna karta europejskiej historii…

Istnieją jeszcze białe plamy na mapie. Połacie Grenlandii, gdzie – jak podaje National Geographic – tylko 15% powierzchni pokrywa jakakolwiek roślinność. Poza tym pustka – przestrzeń i lód. Mało kto zapuszcza się w głąb interioru. Kolumbijskie północne Andy – mało odkryte ze względu na ukrywających się tam partyzantów oraz rozgrywki karteli narkotykowych. Nieliczne wyprawy badawcze nadal przywożą stamtąd nowe gatunki roślin i zwierząt. Dziewicze połacie zielonej Amazonii, której tajemnic nie są w stanie przeniknąć nawet satelitarne urządzenia obserwacyjne. Papua Nowa Gwinea, pustynie Namibii… Ogromne tereny Syberii i Kamczatki, skąd nie wróciło wiele wypraw naukowych – ostatnia zaginęła w 1992 roku w okolicach Bajkału. Można tam spotkać prawdziwych szamanów, a niektóre plemiona nie wiedziały nawet, że istniał Związek Radziecki. Poza tym Gangkhar Puensum, najwyższy szczyt w Bhutanie, zamieszkały przez bóstwa, podobnie jak tybetański Kajlasz, gdzie medytuje sam Sziwa. Takiej medytacji nie można zakłócać…

Ziemia w naszym własnym odczuciu może być również taką białą plamą. Podróżując lub poznając ją pośrednio, zapełniamy jej mapę osobistymi doświadczeniami, wspomnieniami, wyobrażeniami lub lękami. Znam osoby, które za nic w świecie nie pojadą do Indii. Jednym Lizbona będzie kojarzyła się z delektowaniem się vino verde, drugim – z kryzysem gospodarczym i brakiem perspektyw. Dla imigrantów z byłych kolonii Lizbona to ciężka praca za minimalne stawki i codzienna walka o przetrwanie. Dla innych – szansa na karierę muzyczną w Europie.

Ziemia nieznana

Na dziobie Pomnika Odkrywców w dzielnicy Belém stoi Henryk Żeglarz. Patron floty portugalskiej i odkryć geograficznych, założyciel szkoły kartografii i astronomii, uznawanej za pierwszą akademię morską na świecie. Towarzyszą mu nawigatorzy, kronikarze, misjonarze, awanturnicy i artyści. Wśród nich znany z afrykańskich podbojów król Alfonso V, Vasco da Gama, któremu udało się dopłynąć drogą morską do Indii. Ferdynand Magellan, dowódca pierwszej wyprawy dookoła świata. I angielska księżniczka, poślubiona królowi Portugalii Janowi I Dobremu, matka Henryka Żeglarza, Filipa de Lencastre.

Zacznijmy wiec od Belém…

Od tego, że usiądziemy na zewnątrz w jednej z rodzinnych kawiarenek nad czarnym jak sam Czarny Ląd espresso i kremową babeczką, pastel de nata. Pozwólmy, aby opadł z nas pył podroży. Pył długiego lotu i lotniskowego zamieszania. Prawdopodobnie świeci słońce, a nawet jeśli pada, to jest to niezwykle przyjemny, lizboński deszcz… Jak dobrze jest tu być, pozwalając, aby Portugalia, dotychczasowa biała plama na naszej osobistej mapie świata, zaczęła się powoli wypełniać… Powietrze pachnące wodą, a w dali Most 25 kwietnia. Prawie taki jak w San Francisco.

Pomnik Odkrywców stoi właśnie tu. Podobnie jak wieża Torre de Belém. Dawniej była to wioska rybacka położona pod miastem; dziś Belém jest dzielnicą zabytków. Jej sercem jest wymieniany w każdym informatorze klasztor Hieronimitów. Przewodniki milczą jednak o tym, że został on wzniesiony z dochodów za nieuczciwy handel pieprzem na Goa i wyzysk lokalnej ludności. W klasztorze mieści się Museu da Marinha, po polsku znane jako Muzeum Odkrywców. A w nim ponad 20 000 eksponatów, w tym repliki galeonów, mapy dawnego świata oraz kajuta królewskiego jachtu z oryginalnym wyposażeniem z XVIII wieku.

W Belém mieszczą się również inne muzea, min. Narodowe Muzeum Powozów (Museu Nacional dos Coches), a w nim największa na świecie kolekcja powozów i karet na świecie. Bajka… Dobrze dać się zaczarować.

Alfama

To Lizbona Marcina Kydryńskiego. Najstarsza część miasta pamiętająca czasy, gdy Portugalia znajdowała się pod panowaniem Maurów. Wąskie, kręte i spadziste uliczki wyłożone kocimi łbami. Niepowtarzalny, magnetyzujący klimat. Bieda miesza się z enklawami stworzonymi na potrzeby turystów. Momentami ma się wrażenie, że dla lokalsów nie ma tu miejsca. Starsi ludzie z zakupami zdają się przeszkadzać. I ciężko im dostać się do zatłoczonego po brzegi, przejeżdżającego całą dzielnicę tramwaju 28.

Podróżujemy po baśń. Aby przekonać się, że są na świecie jeszcze miejsca pełne magii. Tą magią możemy wypełniać każdą osobistą terra incognita. A Alfama jest magiczna.

To po Alfamę jeździ się do Lizbony. A po fado do jej północnej części, Mourarii. To prawdziwa fuzja kultur, postkolonialna Portugalia w pigułce. W brudnych barach i spelunach, na początku XIX wieku, narodziło się fado, które większość z nas poznała w trójkowej Sjeście. W zapuszczonych bramach można było stracić życie. Tęsknota, miłość i przelana krew układały się w wersy i rytmy o ludzkim losie…

Gdzie na fado:

  • do Muzeum Fado (Museu do Fado)
  • do klubów: A Baiuca, Timpanas, Pastel de fado, Parreirinha de Alfama

POLECAM

Książki

  • Antonio Muñoz Molina„Zima w Lizbonie”
  • Catarina Guimarães „Pozdrowienia z Końca Świata”
  • Iza Klementowska „Samotność Portugalczyka”
  • José Saramago „Rok śmierci Ricarda Reisa”
  • Marcin Kydryński „Muzyka moich ulic”

Filmy

  • Lisbon Story, reż. Wim Wenders (1994)
  • Nocny pociąg do Lizbony, reż. Bille August (2013)
  • Tajemnice Lizbony, reż. Raoul Ruiz (2010)
  • Zima w Lizbonie, reż. José A. Zorrilla (1990)

Kiedy jechać: Przez cały rok. Jeśli chcemy uniknąć tłumów i gigantycznych kolejek dosłownie wszędzie – polecam poza sezonem turystycznym, nawet w grudniu. Może nie wykąpiemy się wtedy w oceanie, ale w ciągu dnia temperatura będzie się wahać w granicach 15˚C-18˚C. Miasto da nam przestrzeń na oddech. A ceny będą znacznie niższe.

Warto:

  • Przejechać się tramwajem 28, ale raczej poza sezonem. Uwaga na kieszonkowców.
  • Odwiedzić największe w Europie oceanarium. Zachwyt podwodnym światem gwarantowany!
  • Odpocząć w ogrodzie botanicznym w eleganckiej dzielnicy Principe Real, wśród egzotycznych motyli i roślin, w cieniu magicznego drzewa.
  • Melancholikom i miłośnikom starych cmentarzy polecam przejść się po Cemiterio dos Prazeres (port. cmentarz przyjemności), portugalskim odpowiedniku paryskiego Père-Lachaise.

Nie warto: Brać tramwaju 28 w sezonie. Zmarnujemy nawet 2h w kolejce, a jazda jak sardynki w puszce z innymi pasażerami bardziej nas zmęczy, niż zrelaksuje. Lepiej wykorzystać ten czas na spacer po trasie, przez którą tramwaj przejeżdża.

Ciekawsze muzea:

  • Muzeum Marionetek (Museu da Marioneta) – z Europy i Azji
  • Muzeum Narodowe (Museu Nacional de Arte Antiga). Warto, chociażby po to, aby zobaczyć „Kuszenie św. Antoniego” Bosha.
  • Muzeum Orientu (Museu do Oriente)
  • Muzeum płytek ceramicznych (Museu do Azulejo)

Joga:

  • Casa Vinyasa – Ashtanga Yoga Shala, prowadzone przez charyzmatyczną Isę Guitanę, uczennicę Pattabhiego Joisa, casavinyasa.com
  • Centro de Yoga Sivananda Vedanta Lisboa, sivananda.pt
  • Gaia – Centro de Hatha Yoga, (joga metodą Iyengara), gaia-yogaeecologia.com
  • Hot Yoga Lisboa, dla miłośników jogi w saunie, hotpodyoga.com
  • Little Yoga Space, w samym centrum miasta, littleyogaspacelisboa.com

Lizbona po wegetariańsku:

  • Antigo Talho (w dosłownym tłumaczeniu ‘stara rzeźnia’). Sklep z ogromnym wyborem produktów wegańskich (np. butów) oraz kawiarnią serwującą dania z całego świata w wersji wega, np. tortille, zupę pho etc.
  • Jardim das Cerejas – pyszne i pokaźnych rozmiarów zestawy obiadowe inspirowane kuchnią indyjską. Można się najeść!
  • My Mother’s Daughters – moja ulubiona tuż obok Casy Vinyasa. Malutkie, rodzinne miejsce – idealne na śniadanie po porannej jodze.
  • The Food Temple, otwarta od 19:30. Jedno z najstarszych wege miejsc w mieście, w dzielnicy Alfama. Codziennie inne menu.

dr Ania Chomczyk – współwłaścicielka Shanti Yoga Studio w Białymstoku i nauczycielka Ashtanga jogi. Redaktorka portalu Bosonamacie.pl. Tłumaczka, absolwentka amerykanistyki na UW. Praktykę jogi rozpoczęła w 2004 roku ćwicząc m.in. w USA, Indiach, i Europie. Autorka bloga i projektu Joginka w podróży (bosonamacie.pl/joginkawpodrozy, yogastudio.pl)

Zostaw komentarz